poniedziałek, 3 lutego 2014

Sayōnara...

Czas na pożegnanie...
To była moja pierwsza lalka Pullip, u mnie dokładnie 1 rok i 1 miesiąc. Dzisiaj została zaadoptowana
Mam nadzieje, że trafi w dobre ręce:) Na początku miałam do niej spory dystans, potem na przemian pałałam do niej wielką sympatią, na przemian nie mogłam na nią patrzeć i chowałam do pudełka. Uszyłam jej 2 peruki, uczyłam się szyć malutkie ubrania i fotografować. Polubiłyśmy się ale chyba najbardziej polubił ją Mysikrólik... Tak słodko wychodzą, razem, na zdjęciach...!















c.d.n.

Pullip Elisabeth to nie była "ta" lalka, wybrałam ją trochę pochopnie ale nie żałuję tego roku bo dzięki niej na prawdę pokochałam wielkogłowe lalki, nie śnią mi się żadne żywice, tylko inna pullipanna:)

9 komentarzy:

  1. Jakie śliczne lalki! Bardzo mnie inspirujesz. Świetny blog! Obserwuję i zapraszam do siebie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozumiem, że czasem się z lalką trzeba pożegnać, ale Mysikrólik wygląda tak rozpaczliwie...
    Mam nadzieję, że szybko się pozbiera : )

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że Cię opuszcza. Ale masz rację, jeśli to nie było ''to'', nie ma co trzymać na siłę ;)
    Mam nadzieję, że Mysikrólik się pozbiera i pozna nową koleżankę, pannę Pullip, która Ci się marzy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. szkoda, że ją sprzedajesz, ale rozumiem, że to nie "ta". Zdjęcia jak zawsze piękne. Mam nadzieję, że następny pullip będzie twoim wymarzonym ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Nie wiem, jakaś duszyczka na Allegro się znalazła

      Usuń
  6. Biedny Królik. Tak to jest, jak się do kogoś mocno przywiąże. Mam nadzieję, że następna lalka bedzie akurat "tą" i Mysikrólik polubi ją równie mocno :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Biedny Mysikrólik... To chyba pierwszy raz gdy na widok lalki chce mi się płakać ; w ;
    Mam nadzieję że szybko pojawi się istotka która zapełni lukę po Elisabeth w mysikrólikowym sercu...

    OdpowiedzUsuń